czwartek, 25 kwietnia 2024

Spektakl nie z tej ziemi! „NIE!” [NOPE]

„Nope” jest filmem, który nasza recenzentka Kasia ocenia bardzo wysoko, a to za sprawą wielu czynników, jednym z nich jest zwrócenie uwagi autorów na to, że: „Żyjemy w świecie, w którym codzienność została zdominowana przez zdjęcia i filmiki, będące dowodem na dobre, ciekawe życie. Wszystko, co jest ważne i ma znaczenie potrzebuje wizualnego dowodu, staje się z miejsca relacją, tik-tokiem, viralem, ma dotrzeć do jak największej liczby osób i przynieść zyski – bez tego zdaje się nie istnieć.”

Nope (pl. Nie!) (2022)
reż.: Jordan Peele
scen.:  Jordan Peele
wyst.:  Daniel Kaluuya, Keke Palmer, Steven Yeun, Michael Wincott, Brandon Perea, Keith David Williams,

Właściciel rancza i hodowca, Otis Haywood (Keith David Williams), profesjonalnie trenuje konie do hollywoodzkich filmów, seriali i programów telewizyjnych. Od lat przygląda mu się uważnie syn O.J. (Daniel Kaluuya), który wspiera go w pracy na planach produkcji. Rodzina dumnie powtarza od pokoleń, że czarnoskóry dżokej z 1887 roku, widoczny na połączonych ze sobą fotografiach autorstwa Eadwearda Muybridge’a to nie kto inny jak ich przodek, a oni godnie kontynuują zapoczątkowany już wtedy wkład w kinematografie.

Kiedy jednak pewnego dnia, Otis senior ginie w niewyjaśnionych okolicznościach od spadającej z nieba pięciocentówki, jego syn i córka, „Em” (Keke Palmer), dziedziczą ranczo – O.J. stara się zachować i utrzymać ojcowską spuściznę oraz rodzinny biznes z pomocą siostry, jednak ta szuka szczęścia i sławy w Hollywood. Konflikt interesów obojga odejdzie w niepamięć, kiedy będą musieli zmierzyć się z czymś więcej niż żałoba po ojcu i rachunki – z czymś ukrytym w przestworzach, o wiele większym, groźniejszym i bardziej niepokojącym niż wszystko, co do tej pory widzieli.

Bogata w wątki historia, idealne połączenie niewymuszonego humoru z suspensem i grozą, świetnie dopasowana obsada, niekwestionowana, mocno zaznaczona miłość do kina i jego tradycji oraz surowe spojrzenie i komentarz dotyczący danej społeczności to znaki wyróżniające twórczość Jordana Peele’a, jednak w przypadku najnowszego filmu amerykańskiego reżysera – Nope – należy dorzucić do kolekcji o wiele większą niż do tej pory skalę i zakres, ponieważ wizualnie jesteśmy na niesamowicie wysokim poziomie, którego ta historia potrzebowała – nakręcona za pomocą kamer IMAX, w rękach genialnego operatora Hoyte’a van Hoytema, staje się spektakularnym widowiskiem, od którego nie można oderwać wzroku, doświadczeniem, które chcemy przeżywać raz po raz.

NIE! - pierwszy zwiastun filmu.

W najbardziej podstawowym rozumieniu Nope jest filmem o UFO. Nie jest to wiedza tajemna, ponieważ zwiastuny i zapowiedzi sprawnie naprowadzają potencjalnego widza na właściwy trop, jednak jest to najprostsze uogólnienie, ponieważ Nope jest niewątpliwie wielowarstwową, wielowątkową historią, w której obca cywilizacja jest tylko pretekstem do pochylenia się nad człowiekiem i jego naturą, naszą niekończącą się potrzebą dostarczania i otrzymywania rozrywki, amerykańskim snem czy karierą i odrzuceniem w Hollywood.

To także film, który sięga do takich gatunków jak horror, science-fiction i western, łącząc ich najlepsze cechy w sposób niezwykle inteligentny i świadomy. Peele czerpie inspiracje z takich tytułów jak Znaki (2002), Bliskie spotkania trzeciego stopnia (1978) czy Szczęki (1975) tworząc jednak widowisko – choć wielkie skalą i zaangażowaniem – w jakimś sensie bardzo intymne i minimalne.

https://youtu.be/bC-To3QnUcc Nie! (Nope) - nowy zwiastun PL (Official Trailer)

Kiedy rodzeństwo Haywood po odkryciu UFO postanawia zdobyć jego najlepsze zdjęcie – money shot, The Oprah shot – które pozwoli im zarobić miliony, zyskać sławę i uznanie, dostrzec można, jak Peele kreśli obraz współczesnego człowieka, wskazując nam palcem, gdzie zaszliśmy jako społeczeństwo. Żyjemy w świecie, w którym codzienność – niezależnie od wieku czy miejsca zamieszkania – została zdominowana przez zdjęcia i filmiki, będące dowodem na dobre, ciekawe życie.

Wszystko, co jest ważne i ma znaczenie potrzebuje wizualnego dowodu, staje się z miejsca relacją, tik-tokiem, viralem, ma dotrzeć do jak największej liczby osób i przynieść zyski – bez tego zdaje się nie istnieć. Podobnie tu, ponieważ nadrzędnym celem nie jest – jak do tej pory w świecie kina – oczywiste zniszczenie UFO, a monetyzacja spotkania z nim. Ten sam motyw przewija się w opowiedzianej równolegle historii pewnego serialu telewizyjnego, którego radosna, sitcomowa formuła zakończyła się tragedią na planie, w efekcie czego, przeżyta tam trauma nie jest przepracowywana u psychologa, a liczona w dolarach.

Gdyby jednak nie tak dobrze dobrana obsada, możliwe, że historia przedstawiona w Nope, mogłaby zaliczyć pewne potknięcia. Na szczęście ekranowe rodzeństwo spisuje się wręcz celująco – Palmer i  Kaluuya dają niesamowity występ, ponieważ naturalnie łączą strach i ciekawość, wzajemną miłość i szacunek, a towarzyszący im Angel (Brandon Perea) rozładowuje atmosferę dokładnie, kiedy trzeba. Nie można nie wspomnieć o postaci, którą gra Steven Yeun – jego Ricky „Jupe” Park to jedna z najsmutniejszych i najciekawszych osobowości w filmie, która pojawiając się na ekranie, jednocześnie wzbudza żal i niezdrowe zainteresowanie.

Jordan Peele dostarczył nam kino na naprawdę wysokim poziomie – przedstawił oryginalny i przerażający scenariusz, umiejscowił jego treść między różnymi gatunkami, utrzymując jednak spójność opowiadanej historii; zdecydował się na wizualny spektakl, przypominając nam, że właśnie tego potrzebujemy i właśnie to skrycie kochamy. Zanurzenie się w świecie przygotowanym przez Peele’a wymaga od widza uwagi, ale mogę obiecać, że każda minuta spędzona w kinie, jest tego warta.

Ocena Kasi: 8,5/10

autor: Katarzyna Borucka

O autorce: Kasia to wielka miłośniczka kina i zwierząt. W Opolu ukończyła Kulturoznawstwo na specjalności filmoznawczo-teatrologicznej oraz Filmoznawstwo i Wiedzę o Nowych Mediach na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie studiów aktywnie uczestniczyła kulturalnym życiu Opola i Krakowa, m.in. pracując w Teatrze im. Jana Kochanowskiego, pisząc dla festiwalu Etiuda&Anima czy zajmując się obsługą kina w czasie Kraków Film Festival. Uwielbia amerykańskie kino, szczególnie kino klasyczne oraz kino nowej przygody.

Facebook