sobota, 20 kwietnia 2024

TAK SOBIE POMYŚLAŁEM. Filozof bez nadziei

 Alegoria Nadziei z charakterystycznym atrybutem kotwicy
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.

Mniej więcej takie słowa witają dusze, wkraczające do piekła – przynajmniej w Boskiej komedii. Najwyraźniej Dante uznał, iż co, jak co, ale nadzieja, chociaż jest cnotą Boską, to w tym miejscu już się na nic nie przyda. A czy gdziekolwiek indziej warta jest podsycania?

Czym ona jest? Żywienie nadziei, to liczenie na coś, co nie jest pewne. To wyobrażanie sobie przyszłości; w dodatku pomyślnej. I karmienie się tym obrazem. To nieuprawnione spodziewanie się rzeczy, które – nawet jeśli prawdopodobne – wcale nie muszą się wydarzyć.

Nadzieja zatem nie przystoi filozofom. Wszak oczekiwanie na ziszczenie się czegoś ledwie potencjalnego to hazard. Nie bez kozery pojęcie losu (także tego, który nas czeka) równie silnie związane jest z pojęciem loterii. Tymczasem filozof, kierując się racjonalnym myśleniem i logiką, powinien zmierzać ku pewności. Nie zaś pokładać ufność w czymś, co przynależy do niepoznawalnego jutra. Czy można liczyć, że coś spełni się w czasie, o którym nie mamy żadnej wiedzy? Wobec tego: porzućcie wszelką nadzieję, którzy filozofujecie.

Pozostanie wam rozpacz. Pozostanie wątpienie. Albo pewność własnych racji i arogancka ufność w swe ludzkie siły.

Kiedy podzieliłem się tymi refleksjami ze znajomym filozofem żachnął się i obruszył. Zapytał, na pozór retoryczne: Nadzieja nie przystoi filozofom? To pewnie wiara i miłość też nie? Po czym stwierdził z niejakim wstrętem: Zostaje zimna LOGIKA. Ale – według niego – taki świat, świat ściśle racjonalnych reguł, rządzony wyłącznie zimną logiką to właśnie jest piekło. A to, że bardzo wielu uznanych filozofów czuje się w nim dobrze nie było dość przekonujące, by chciał się tam przeprowadzić. Wolał swój zgrzebny świat, gdzie nie jest idealnie, gdzie owszem logika czasem zagląda i psioczy na jego bałaganiarski styl myślenia, coś tam nawet czasem posprząta – lecz on rządy w tym świecie stara się oddawać tym trzem cnotom, z których największą ta trzecia.

Okazało się zatem, że moja myśl o filozofie bez nadziei stała się drobną prowokacją. W dodatku sprowadziła dyskurs na dwie inne cnoty: wiarę i miłość, o których wcześniej nic nie wspominałem. Rozważmy to. Jeśli się bowiem zastanowić, to przynajmniej wiara nie powinna cechować filozoficznego namysłu. Jej bowiem specyfika polega na przyjęciu czegoś za pewnik, mimo braku racjonalnych dowodów.

Co do miłości, to istnieje przekonanie, że kto kieruje się sercem, ten nie zważa na argumenty rozumu. Zatem i miłość należałoby odrzucić. Czy zatem filozof powinien wyzbyć się wiary, nadziei i miłości? W żadnym razie. Boleśnie zubożałoby jego życie. Jako że każdy filozof jest człowiekiem (póki nie poznamy innych bytów filozofujących), to nic co ludzkie nie powinno mu być obce. I nawet jeśli pewnych rzeczy winien się wystrzegać, to z pewnością nie tych trzech cnót. Raczej chodzi mi o to, że nie należy się na nich opierać podczas filozofowania, podczas formułowania sądów, stawiania hipotez etc. A w pozostałym czasie, zwanym zwykłym życiem, cnoty owe są jak najbardziej dopuszczalne.

Nie wiem, czy po tym, co napisałem, nie powinienem obawiać się filozofowej reprymendy. Bo właśnie zasugerowałem coś, co niektórym myślicielom może się nie spodobać. Że jeśli tylko w trakcie filozoficznych rozważań nie można tym trzem cnotom dawać prymatu – to wynika z tego, iż filozofem nie jest się stale. Że – podobnie jak poetą, tak i filozofem się bywa: czasami, wtedy gdy się uprawia swą sztukę. Wówczas to mędrzec ma narzucić sobie surowe logiczne reguły, a wyzbyć się cichych nadziei, bezzasadnych przekonań i zwodniczych emocji.

Marcin Podolan

Notka o autorze:

Marcin Podolan. Z wykształcenia historyk, przez ponad 20 lat był grafikiem komputerowym, obecnie pracuje w Uniwersytecie Opolskim. Członek Stowarzyszenia Ludzi Aktywnych „Horyzonty” w Opolu, Opolskiego Klubu Fotograficznego, Fotoklubu Opole przy opolskim PTTK oraz Stowarzyszenia Doradztwa Filozoficznego „Pogadalnia” przy Uniwersytecie Opolskim. Refleksyjno-filozoficznej naturze daje upust w tekstach. Oprócz zainteresowań związanych z działaniem w wymienionych organizacjach, realizuje się po trosze jako podróżnik, majsterkowicz i poeta.

Facebook