poniedziałek, 25 listopada 2024

Żyć czy zabić? Oto jest pytanie. „The Northman”

W kinach na całym świecie głośno o najnowszym „Wikingu” Roberta Eggersa – jeśli jeszcze go nie widzieliście, przeczytajcie czy warto załapać się na seans!

The Northman (2022)

reż.: Robert Eggers
scen.:  Sjón, Robert Eggers
wyst.: Alexander Skarsgård, Nicole Kidman, Ethan Hawke, Claes Bang, Anya Taylor-Joy, Willem Dafoe, Björk

A.D. 895. Kruk wojny – Król Aurvandil (Ethan Hawke) powraca do swojego królestwa, po kolejnej, zwycięskiej bitwie. Witają go wierni poddani oraz królowa Gudrún (Nicole Kidman), a także syn, młody książę Amleth (Oscar Novak). Obydwaj uczestniczą w tradycyjnym rytuale przejścia prowadzonym przez nadwornego błazna Heimira (Willem Dafoe). Inicjacja nie jest w stanie jednak przygotować chłopaka na następny dzień, kiedy to jego wuj Fjölnir (Claes Bang) niespodziewanie zdradza króla, szykując na niego zasadzkę i pozbawiając go życia. Od tego momentu – wszystko, co należało do króla Aurvandila – królestwo i jego mieszkańcy, wszelkie dobra materialne, a także i żona, trafiają do Fjölnira. Zdruzgotany Amleth z trudem ucieka przed poplecznikami nowego władcy, powtarzając w głowie niczym mantrę – że gdy nadejdzie odpowiednia chwila – pomści swego ojca, uratuje swoją matkę i zabije swego wuja.

Robert Eggers jest jednym z najbardziej intrygujących współczesnych reżyserów i scenarzystów – udowodnił to, debiutując wyjątkową Czarownicą (2015), potwierdził zaś znakomitym Lighthouse (2019). Amerykanin znany jest ze swojego skrupulatnego researchu przed tworzeniem każdego filmu, a także ceniony za przywiązanie do szczegółów i detali, uszanowanie i umiłowanie kultury tradycyjnej, mitologii oraz historii. Potrafi przemyślanym ruchem kamery i grą światłem, stworzyć udzielającą się  atmosferę, a także ciężki i działający na wyobraźnię klimat. Angażuje do pracy przy swoich planach ludzi utalentowanych i rozumiejących jego oryginalne wizje. Wydaje się, że przy tworzeniu Wikinga – swojego trzeciego filmu pełnometrażowego i pierwszego wysokobudżetowego – Eggers za mocno zachłysnął się jednak własnymi możliwościami i poczuciem, że jego wnikliwe spojrzenie go w niczym nie zawiedzie.

Na poziomie wizualnym The Northman jest bardzo smacznym daniem – zdaje się długo gotowanym, bardzo skrupulatnie przygotowanym, złożonym z wysokiej jakości składników: pięknych lokacji, pioruńsko dobrych zdjęć, genialnej muzyki, wspaniałego oświetlenia, przemyślanych kadrów i świadomego prowadzenia kamery. Niejeden twórca chciałby z pewnością w swoich dziełach dojść do takiej perfekcji, jaką na każdym kroku raczy nas Eggers. Ba – jestem pewna, że wielu z nich chciałoby pochwalić się chociaż raz tak znamienitą listą nazwisk, jaką widzimy w napisach końcowych każdego jego filmu. Gdyby jednak Wiking był debiutem Eggersa, a nie kolejnym filmem w CV, wrażenie po seansie byłoby pewnie większe i nie mieszałoby się z lekkim rozczarowaniem oraz poczuciem niedosytu i pustki.

Wiking - pierwszy zwiastun filmu

Na poziomie scenariusza, czyli rdzenia każdego filmu, historia księcia Amletha, (którego dorosłą wersję zagrał wyśmienicie Alexander Skarsgård) mocno kuleje, cierpi na dłużyzny i uproszczenia. Oparta na skandynawskiej mitologii, znalazła kiedyś ujście w bogatym w treści, znanym nam wszystkim Szekspirowskim Hamlecie, jednak Eggers, mając ikoniczną inspirację pod ręką, nie wycisnął z niej zbyt wiele – Amerykanin stworzył efektowny festiwal rozpalającej do czerwoności zemsty, brutalnej, męskiej walki, pogańskich rytuałów i buchającego zewsząd ognia – nie mniej, nie więcej. Nie trudno nie odnieść wrażenia, że skupiając się na wizualnych aspektach swojego filmu, reżyser pozbawił go głębi – posiadając taki materiał, mógł bardziej pochylić się nad krytyką bezsensownej, wyniszczającej, toksycznej męskości, która oślepia na pokolenia, pozbawia wrażliwości i daje złudne poczucie jakiejkolwiek decyzyjności.

Koniec końców, otrzymaliśmy od Eggersa nieco rozczarowujące połączenie Króla Lwa (historia) i Gladiatora (klimat), z bardzo dobrą obsadą oraz bardzo nieporadnie prowadzonym wątkiem miłosnym, bez cienia szans na komentarz dotyczący współczesności, z ledwo wyczuwalną krytyką przeszłości. Wiking nie jest szczytem możliwości amerykańskiego reżysera, jednak plasuje się poniżej kinofilskich oczekiwań.

Ocena Kasi: 7,5/10

autor: Katarzyna Borucka

O autorce: Kasia to wielka miłośniczka kina i zwierząt. W Opolu ukończyła Kulturoznawstwo na specjalności filmoznawczo-teatrologicznej oraz Filmoznawstwo i Wiedzę o Nowych Mediach na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie studiów aktywnie uczestniczyła kulturalnym życiu Opola i Krakowa, m.in. pracując w Teatrze im. Jana Kochanowskiego, pisząc dla festiwalu Etiuda&Anima czy zajmując się obsługą kina w czasie Kraków Film Festival. Uwielbia amerykańskie kino, szczególnie kino klasyczne oraz kino nowej przygody.

Facebook