poniedziałek, 25 listopada 2024

339 lat temu król Polski Jan III Sobieski uratował Wiedeń!

 Odsiecz wiedeńska, domena publiczna

Dzisiejsza stolica Austrii, będąca przed wiekami rzymską twierdzą graniczną nad Dunajem, ocalona została od zdobycia przez wojska wielkiego wezyra Kara Mustafy. To była udana interwencja armii polskiej oraz wojsk sprzymierzonych cesarza Leopolda I oraz książąt niemieckich.

12 września 1683 roku na przedpolach Wiednia połączone siły polsko-austriacko-niemieckie pod dowództwem Jana III Sobieskiego rozgromiły wojska tureckie, które liczebnie miały znaczną przewagę nad aliantami. Sukces idących na odsiecz oblężonemu miastu był możliwy dzięki ogromnemu doświadczeniu Sobieskiego w walkach z tym przeciwnikiem i jego wojennemu geniuszowi.

Skąd wojska tureckie wzięły się pod Wiedniem? Wiktoria Wiedeńska była kolejnym wygranym epizodem starcia cywilizacji chrześcijańskiej z wyznawcami Allacha. Wcześniejsze bitwy pod Poitiers (732), Jerozolimą (1099), Lepanto (1571) – również zakończyły się zwycięstwem stronników papieża i zahamowała ekspansję imperium osmańskiego w kierunku Europy.

Tureckie wojska atakowały również wielokrotnie Rzeczpospolitą, co z jednej strony było źródłem wiedzy na temat sposobu ich walki wśród naszych żołnierzy, a z drugiej argumentem, by iść na pomoc wojskom cesarza Leopolda i jego sojuszników. W przeciwnym wypadku po pokonaniu Austrii armie tureckie mogłyby ponownie skierować się na ziemie Polskie.

W ciągu XVII stulecia do starć polsko-tureckich dochodziło niejednokrotnie. W odwecie za wyprawę Polską na Mołdawię Turcy wyruszyli na Rzeczpospolitą i odnieśli zwycięstwo w bitwie pod Cecorą w 1620 roku, w której poległ hetman Stanisław Żółkiewski. W rok później polskie chorągwie pomściły śmierć Żółkiewskiego w I bitwie pod Chocimiem. Zwycięski hetman Jan Karol Chodkiewicz ustalił granicę z Turcją na rzece Dniestr, a Rzeczpospolita zrzekła się praw do Mołdawii.

Względny spokój w relacjach z Wielką Portą panował przez blisko 50 lat. Po raz kolejny żołnierze Tureccy weszli na Polskie ziemie w 1667 roku, ale zostali powstrzymani przez hetmana Sobieskiego, który mimo, iż dysponował nielicznym wojskiem, skutecznie zatrzymał marsz wojsk turecko-kozackich w głąb kraju. Zwycięstwo w bitwie pod Podhajcami nie na długo powstrzymało tureckie zapędy.

W 1672 roku wojska Porty Ottomańskiej ponownie zaatakowały Polskę i zdobyły twierdzę w Kamieńcu Podolskim oraz wymusiły na Polsce płacenie ogromnego haraczu i oddanie Podola oraz prawobrzeżnej Ukrainy. Hańbiący traktat podpisany w Buczaczu udało się znieść, dzięki wspaniałemu zwycięstwu Jana Sobieskiego w II bitwie pod Chocimiem w 1673 roku.

21 maja 1674 roku hetman i marszałek wielki koronny Jan Sobieski został wybrany królem Polski. Pokonanie Turków było niewątpliwie dużym przyczynkiem do koronacji Sobieskiego. 45-letni wówczas Sobieski zasiadł na tronie pod imieniem Jana III. W ciągu pierwszych dwóch lat panowania zmierzył się z Turkami i Tatarami jeszcze kilkukrotnie, zwyciężając m. in. pod Lisienicami broniąc skutecznie Lwowa oraz w bitwie pod Żurawnem, (24 września 1676) którą wygrał dzielnie broniąc obozu wojsk polskich przed przeważającymi siłami wroga.

Sława pogromcy Turków sprawiła, że do polskiego króla, dotychczasowego stronnika francuskiego przybyła delegacja z prośbą o rozważenie sojuszu z Habsburgami przeciwko Turkom. Już wcześniej od końca 1682 roku, Sobieski coraz to bardziej oddalał się od swych francuskich sojuszników. Na sejmie w 1683 roku demonstracyjnie zerwał ze stronnictwem pro francuskim, upokarzając przy tym m.in. podskarbiego koronnego Jana Andrzeja Morsztyna i posła francuskiego, markiza de Vitry, próbującego zablokować współpracę z cesarzem Leopoldem i powrót do polityki Jagiellonów.

Ostatecznie Jan Andrzej Morsztyn opuścił kraj w tajemnicy a 31 marca 1683 roku, oficjalnie zawarto przymierze z Austrią. Spowodowało to w masach szlacheckich wzrost świadomości zagrożenia ze strony imperium osmańskiego i umożliwiło błyskawiczną jak na polskie warunki mobilizację armii koronnej. Głównym miejscem koncentracji chorągwi polskich był Lwów, skąd wojska pod osobistym dowództwem króla wyruszyły na Wiedeń.

Po drodze na pamiątkę marszu na stolicę cesarstwa, król zasadził dwie lipy przed klasztorem ojców franciszkanów w Gliwicach. Dziś w wielu miejscach jak np. park zamkowy w Łańcucie, utrzymuje się, że drzewa zostały posadzone właśnie przez Sobieskiego w drodze do Austrii, ze względu na jego zamiłowania przyrodnicze. Dziś ciężko zweryfikować ile i które drzewa naprawdę zostały posadzone z okazji wyprawy wiedeńskiej.

Szacuje się, że król zebrał na wyprawę wiedeńską około 27 tysięcy żołnierzy polskich w tym 20 tysięcy jazdy. Już na terenie Austrii do Polaków dołączyły oddziały książąt Rzeszy, głównie kontyngenty z Bawarii, Hesji oraz Saksonii. Łącznie liczbę wojsk chrześcijańskich szacuje się na 48-68 tysięcy żołnierzy. Duże rozbieżności w liczbie wojsk wynikają z pobieżnej mobilizacji posiłków, jakie poszczególne drobne księstwa Rzeszy wysyłały pod Wiedeń. Oddziałami Niemieckimi dowodził książe Waldecku Jerzy Fryderyk, a cesarstwa austriackiego książę lotaryński Karol V Leopold.

Naczelne dowództwo zgodnie z umową polsko-austriacką z marca sprawował król Polski, ponieważ zapisano w niej, że dowódcą będzie obecny w obozie władca Polski lub Austrii. Mimo iż informację te podważane są przez nacjonalistów Niemieckich, na Sobieskiego wskazuje też bogaty wór doświadczeń w zmaganiach z Turkami oraz jego pozycja w wojsku i legenda “Lwa Lechistanu” jak nazywali go Turcy.

Wiemy, że pomoc dla Wiednia przybyła niemal w ostatniej chwili. Według wielu relacji obrońcy mogli wytrzymać jeszcze maksymalnie 5 dni. Wielki wezyr Kara Mustafa dysponował armią liczącą ok. 115 tysięcy janczarów i spahisów. Wiedząc o nadchodzącej odsieczy pragnął, zdobyć miasto za wszelką cenę. Był to główny powód klęski, ponieważ większa część Turków nie wzięła udziału w głównej batalii, będąc w tym czasie zajęta szturmem na Wiedeń.

Sam przebieg bitwy miał charakter błyskawiczny, co mocno zaskoczyło tureckich dowódców. Kara Mustafa rozpoczął przygotowania do odparcia wojsk Sobieskiego, gdy ten był o jeden dzień drogi od Wiednia. Spowodowało to fakt, że zajęte oblężeniem oddziały tureckie nie przygotowały się należycie do walki w otwartym polu. Alianci rozpoczęli zmagania z wyznawcami Allacha od opanowania drogi wzdłuż Dunaju.

Następnie armię chrześcijańskie opanowały wszystkie wzgórza otaczające miasto. Piechota sprawnie uporała się z odepchnięciem z górskich zboczy oddziałów tureckich janczarów (strzelców) i szykowała się do zmasowanego ataku jazdy ze wzgórz otaczających miasto od północy i zachodu. Polskie oddziały zajęły wzgórza Schafberg oraz Kahlenberg, na którym po dziś dzień znajduje się polski kościół i klasztor.

Najcięższe walki toczyły się na lewej flance sprzymierzonych, gdzie walczyły oddziały książąt Rzeszy. Bitwę rozstrzygnęła prawdopodobnie największa szarża jazdy w historii. Przodem ruszyło kilka polskich chorągwi, lekkiej jazdy w celu zbadania terenu, który był dosyć mocno zalesiony. Następnie główny trzon uderzeniowy przeszło 20 tysięcznych oddziałów jazdy stanowiła polska Husaria, pod osobistym dowództwem króla.

Jedna szarża wystarczyła, aby linie tureckie załamały się a wyborowe oddziały spahisów (jazdy tureckiej) i janczarów rzuciły się do panicznej ucieczki. Chrześcijanie zdobyli ponad 100 dział tureckich i całe tabory. Ogromna część bogatych łupów przypadła polskiemu królowi. Niestety polityczne korzyści z wygranej bitwy odnieśli głównie Habsburgowie.

Dzięki Jerzemu Franciszkowi Kulczyckiemu kucharzowi króla mocno rozpowszechniona została w europie kawa. Zapewnił on sobie u Sobieskiego prawo wejścia do namiotu wezyra jako pierwszy i zajął ogromne ilości kawy, dzięki którym utworzył we Wiedniu pierwszą kawiarnię. Mówi się, iż kawiarnia stanowiła tylko przykrywkę pracy wywiadowczej na rzecz Sobieskiego w Wiedniu.

Zdobyte w obozie tureckim zapasy artylerii, prochu, broni oraz żywności i kosztownych przedmiotów pozwoliły na mocne rozpropagowanie wśród polskiej szlachty orientalnej kultury. Stanowiły też o podniesieniu prestiżu króla i jego rodu w polskim społeczeństwie i armii.

Rzeczpospolita w roku 1684 przystąpiła wraz z Papiestwem, Wenecją, i Cesarstwem do Ligi Świętej, skierowanej przeciwko Turcji. Niestety działania Ligi Antytureckiej, nie były skuteczne z uwagi na brak zaangażowania naszych sprzymierzeńców. Dodatkowo za cenę przystąpienia do Ligi Świętej, Rosja wymusiła na Polsce zrzeczenie się Kijowa usankcjonowane w tzw. Pokoju Grzymułtowskiego. Wieczysty pokój z Moskwą obowiązywał, aż do rozbiorów, ale w jego wyniku utraciliśmy ziemię Smoleńską Siewierską oraz Czernichowską.

W zmaganiach z Turcją zakończonych ostatecznie Traktatem w Karłowicach (26 stycznia 1699). Polska odzyskała tylko Podole i Prawobrzeżną Ukrainę. Niepowodzeniem zakończyły się próby zdobycia Mołdawii i Wołoszczyzny. Nie zależało na tym szlachcie, która po odzyskaniu Podola straciła zapał do walki z Turkami.

Mimo to, zwycięstwo pod Wiedniem należy traktować jako wielkie zwycięstwo polskiego oręża i powinniśmy z dumą obchodzić rocznicę wydarzeń sprzed 339 laty. Sparafrazowane przez Jana III Sobieskiego w liście do papieża Innocentego XI słowa Juliusza Cezara „Venimus, vidimus, et Deus vicit” najlepiej oddają nadzieję, jakie król wiązał z wiedeńską Wiktorią.

Autor: GP
Źródła:
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/682068,Odsiecz-wiedenska-ratunek-dla-chrzescijanskiej-Europy
https://histmag.org/Bitwa-pod-Wiedniem.-Czy-bylo-warto-8415
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/wiedenska-odsiecz;3995560.html
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Jan-III-Sobieski;3916617.html
https://muzhp.pl/pl/e/1171/odsiecz-wiedenska

Facebook