wtorek, 26 listopada 2024

Test na atrakcyjność i gwarancja dobrego zdrowia. Skąd się wziął śmigus-dyngus?

 źródło: www.flickr.com

Tradycja lanego poniedziałku prawdopodobnie wywodzi się z czasów pogańskich i na początku nie miała za dużo wspólnego ze śmigusem-dyngusem. Inaczej obchodzono go w różnych częściach Polski. Znany jest także między innymi u naszych sąsiadów.

Historia śmigusa-dyngusa, ulubionego świątecznego zwyczaju wielu Polaków, sięga czasów, gdy nasi przodkowie czcili bóstwa natury. Śmigus polegał na okładaniu się witkami, a dyngus to tradycja odwiedzania domostw i zbierania darów. Pierwsza wzmianka o święcie pochodzi z XV-wiecznego Poznania. Inna teoria mówi o tym, że lany poniedziałek ma swój początek w Jerozolimie.

Skąd wziął się ten zwyczaj? Według jednego z ludowych podań na drugi dzień po Zmartwychwstaniu kobiety wyszły na ulice Jerozolimy i zaczęły plotkować, rozmawiać, dyskutować, a mężczyźni wnerwieni, że nie mogą się wyspać, zaczęli oblewać je wodą, mówiąc: „Rozejdźcie się do domów i dajcie nam jeszcze pospać”. I ponoć stąd wziął się ten zwyczaj.
ks. Waldemar Klinger, proboszcz parafii katedralnej w Opolu

Piękna dziewczyna nie mogła zostać sucha w lany poniedziałek

Co ciekawe, w niektórych częściach Polski tradycja polewania wodą wiązała się nierozłącznie z… atrakcyjnością dziewcząt. Młodzi chłopcy wyrażali w ten sposób swoje zainteresowanie kobietami, a pozostanie suchą w śmigusa-dyngusa było dla dziewcząt obraźliwe. Tradycja ta żywa była głównie na Śląsku.

Kiedyś panny w szczególny sposób musiały dbać o swoją reputację, od tego zależała ich przyszłość. Jeżeli ta reputacja była nadszarpnięta czy też były jakieś wątpliwości co do jej prowadzenia, to jej żywot nie był ciekawy. Dawniej lany poniedziałek służył młodzieży, żeby pokazać kto się komu podoba, kto się ma ku sobie w taki sposób, który nie burzył porządku społecznego i nie narażał na złe języki. Dla dziewczyny, która została oblana z góry na dół do suchej nitki i przez wielu chłopaków, znaczyło, że ona się podoba. Chłopcy nie oblewali dziewcząt, które im się nie podobały. To był też swego rodzaju ranking, kto się ma ku komu, gdzie się szykują pary na przyszłość.
Elżbieta Oficjalska, etnograf, Muzeum Wsi Opolskiej

Inaczej lany poniedziałek obchodzono na północy Polski. Kaszubi musieli tego dnia koniecznie wykąpać się w rzece, jeziorze lub w morzu, bo tylko to gwarantowało zdrowie. Dodatkowo w drodze nie wolno było odwrócić się za siebie. Dzisiaj natomiast Kaszubi dbają o zachowanie innej tradycji – chłostania dziewcząt i młodych mężatek rózgami.
Kilka nietypowych zwyczajów pojawiało się także w Małopolsce. W słynącej z kopalni soli Wieliczce żywa jest legenda o Siudej Babie. Według wierzeń była to czarna od sadzy opiekunka ognia w pogańskiej świątyni. Na jej pamiątkę w lany poniedziałek mieszkańcy Wieliczki przebierają się w czarne łachmany i pukając od drzwi do drzwi domostw, smarują ich mieszkańców sadzą. Tradycja przebierania się w lany poniedziałek jest też żywa w innej małopolskiej miejscowości – Dobrej. Jej mieszkańcy w noc między niedzielą wielkanocną a lanym poniedziałkiem wędrują przez wieś przebrani za maszkary i, dmąc w róg, polewają innych wodą oraz zbierają datki. Skąd taki zwyczaj? Mówi się, że to na pamiątkę zbiegłych Tatarom jeńców, którzy w Dobrej znaleźli schronienie.

Tradycja żywa także za granicą

Lany poniedziałek obchodzi się głównie w Polsce, ale nie tylko. Tradycja znana jest między innymi u naszych czeskich sąsiadów. „Pomlázka”, bo o niej mowa, polegała na smaganiu dziewcząt gałązkami w poniedziałek wielkanocny i, tak jak w naszym kraju, miała swoje korzenie w zwyczajach pogańskich, ale kryły się za nim nieco inne nawiązania. Czesi bowiem swoje świętowanie kojarzyli głównie z… prokreacją. Smagany miał być obdarzony większą płodnością, a oblewanie wodą gwarantowało siły witalne. Co ciekawe, zwyczaj dotyczył nie tylko dziewcząt i chłopców, ale także zwierząt gospodarskich! Tradycja obchodzona była zgodnie ze stałym scenariuszem – w Niedzielę Palmową kobiety okładały mężczyzn, a w lany poniedziałek role się odwracały. Zwyczaj był i nadal jest znany nie tylko w Czechach, ale także na Słowacji i w niektórych częściach Węgier.

autor: SI

Facebook