piątek, 26 kwietnia 2024

Liga Mistrzów CEV: ZAKSA w finale!

 źródło: pzps.pl/ ANNA DANILUK, FOTO: CEV

Po zeszłotygodniowym dreszczowcu w Kazaniu, siatkarze z Kędzierzyna-Koźla ponownie dostarczyli swoim kibicom sporej dawki emocji. Triumfowali dopiero w „złotym secie”, zapewniając sobie awans do finału w Weronie.

Tegoroczne zmagania ZAKSY w rundzie finałowej Ligi Mistrzów nie są rekomendowane kibicom o słabych nerwach. W rywalizacji z włoskim Lube o ich awans drżeliśmy do ostatniej piłki „złotego seta”. Również rywalizacja z rosyjskim Zenitem Kazań już w pierwszej, wyjazdowej odsłonie i pogoni za zwycięstwem od stanu 2:0 do 2:3 mogła by obdzielić emocjami wiele spotkań PlusLigi. Wczorajszy mecz w hali Azoty także utkwi w pamięci sympatykom siatkówki na długie lata.

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia przyjezdnych, którzy pokazali, że przyjechali na Opolszczyznę walczyć do ostatniej piłki. Pierwszy set miał w zasadzie jeden scenariusz – kąśliwe serwisy rosyjskiego zespołu sprawiały wiele problemów w przyjęciu kędzierzynianom, co skwapliwie wykorzystywali rywale punktując w kontrach. Dobrze funkcjonująca obrona pozwoliła im na szybkie zbudowanie przewagi, której nie roztrwonili zwyciężając 25:17. Druga odsłona to zdecydowanie lepsza gra ZAKSY, która wykorzystywała każdą okazję do zdobycia punktów. Nawet najtrudniejsze piłki padały łupem gospodarzy, którzy wywierając presję na podopiecznych Władimira Alekno, zmuszali ich do popełniania coraz częstszych błędów. Po asie serwisowym Davida Smitha (19:11) widać było rezygnację w poczynaniach gości, czego efektem była pewna wygrana 25:16.

Od początku kolejnej partii trwała wyrównana walka. Coraz pewniej i skuteczniej grający gospodarze zbudowali trzypunktową przewagę powoli przejmując kontrolę nad spotkaniem. Wprawdzie Kazań, głównie dzięki punktom N’Gapetha, starał się odrobić stratę, lecz niewiele wskórał. Wygrana 25:21, 2:1 w meczu oraz dobra gra polskiej drużyny nastrajały optymistycznie przed decydującą o losach meczu rozgrywką. Po jej rozpoczęciu walka rozpoczęła się na nowo. Żaden z zespołów nie odpuszczał, żaden też nie potrafił zbudować przewagi a rosnące emocje udzieliły się również zawodnikom skutkiem czego dwie żółte kartki. Do końca trwała walka na przewagi, w której kędzierzynianie nie potrafili zakończyć żadną z 5 piłek meczowych jakie mieli. Zemściło się to asem N’Gapetha, blokiem na Semeniuku i porażką.

Tie-break także był bardzo wyrównany. Na świetne ataki Śliwki, Kaczmarka, Kochanowskiego i Semeniuka goście odpowiadali skutecznym blokiem. Walka o każdy punkt trwała do ostatniej piłki w której lepsi okazali się gracze z Kazania. Po raz kolejny o być albo nie być ZAKSY miał zadecydować „złoty set”. W nim sygnał do natarcia dał Semeniuk, który swoimi zagrywkami wyprowadził zespół na prowadzenie 8:4. Goście starali się blokować ataki, lecz świetną skuteczność w ich wykańczaniu prezentował Kaczmarek. W ostatnim zrywie ponownie obudził się N’Gapeth odrabiając straty do jednego punktu (12:11). W końcu jednak popełnił błąd, a dwupunktowa zaliczka dla będących „w gazie” gospodarzy wystarczyła do odniesienia zwycięstwa.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Zenit Kazań 2:3 (17:25, 25:16, 25:21, 28:30, 18:20)
Złoty set: (15:13)

ZAKSA: Toniutti, Kaczmarek, Kochanowski, Śliwka, Semeniuk, Smith, Zatorski (libero) oraz Kluth, Prokopczuk
Zenit: Wolwicz, Wołkow, N’Gapeth, Bednorz, Butko, Michajłow, Gołubiew (libero) oraz Woronkow, Surmaczewski, Alekno, Zemczenok
MVP: Kamil Semeniuk (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)

Finał Ligi Mistrzów, w którym wystąpią Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Itas Trentino odbędzie się 1 maja w Weronie.

autor: TM

Facebook