piątek, 22 listopada 2024

Top³: Top Movie, Top Cruise, Top Gun. „Top Gun: Maverick”

Czy Top Gun: Maverick to nowy, kinowy hit? Wiele na to wskazuje – między innymi recenzja tego filmu na naszym portalu. Przeczytajcie sami, a potem ruszajcie na seans!

Top Gun: Maverick (2022)
reż.: Joseph Kosinski
scen.:  Ehren Kruger, Eric Warren Singer, Christopher McQuarrie
wyst.: Tom Cruise, Miles Teller, Jennifer Connelly, Jon Hamm, Glen Powell, Ed Harris, Val Kilmer

Najlepszy i niezastąpiony w swoim fachu, pilot amerykańskiej marynarki, Pete „Maverick” Mitchell (Tom Cruise), od 30 lat zręcznie unikający należnych mu promocji i wyższych stopni, (po to, by móc latać najnowocześniejszymi maszynami, tyle, że coraz wyżej i szybciej, wyłącznie na swoich zasadach) otrzymuje nowe, niespodziewane zadanie. Musi wrócić do elitarnej szkoły myśliwskiej lotnictwa USA, zwanej potocznie Top Gun, gdzie zobowiązany jest przeszkolić grupę młodych pilotów, najlepszych z najlepszych, pod dowództwem wiceadmirała „Cyclone’a” Simpsona (Jon Hamm). Piloci mają zaledwie trzy tygodnie, by nauczyć się jak precyzyjnie i bezbłędnie wykonać tajną, niebezpieczną misję – zbombardowanie nielegalnej fabryki wzbogacania uranu, która jest uważana przez Pentagon za zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych i która znajduje się w głębokiej depresji na końcu kanionu, broniona przez baterie rakiet oraz samoloty wroga. Plan jej unicestwienia, opracowany przez Mavericka, zakłada niezwykle trudne manewry i prędkość samolotów, wielokrotnie przekraczającą standardowe, oficjalnie przyjęte przez Program Szkolenia Lotniczego limity. Prestiżowa, wyselekcjonowana grupa śmiałków nie od razu dopuszcza do siebie Mitchella – dystans wyczuwalny jest szczególnie między nim a porucznikiem Bradley’em „Roosterem” (rewelacyjny Miles Teller), będącym synem jego najlepszego przyjaciela, również pilota, który zginął na oczach Mavericka lata temu, w czasie jednej z misji.

W 1986 roku na ekranach kin zadebiutował Top Gun, w reżyserii Tony’ego Scotta, który sprawnie zasiliła doborowa obsada: młody Tom Cruise, piękna Kelly McGillis, charyzmatyczny Val Kilmer i świeża Meg Ryan. Film spotykał się z mieszanymi recenzjami krytyków i niespodziewanym wybuchem niekwestionowanej miłości widowni na całym świecie, dzięki której stał się wielkim, kasowym hitem – przy budżecie 15 milionów dolarów Top Gun zarobił zawrotne 365 milionów (!), zaś soundtrack do filmu, wspierany takimi nieśmiertelnymi hitami jak Take My Breathe Away zespołu Berlin czy Danger Zone Kenny’ego Logginsa, po dziś dzień plasuje się na pierwszych miejscach list wszelakich – od tych skupiających się na popularności, po cyfry podsumowujące światowe sprzedaże. Czy przy tytule okrytym już grubą warstwą nostalgii i uwielbienia, był sens kręcenia jego sequela i wypuszczenia go po 36 latach? Okazuje się, że zdecydowanie tak.

Top Gun Maverick - nowy zwiastun

Top Gun: Maverick, w rękach Josepha Kosinskiego, jest – co przyznaję z ogromną ulgą, radością i satysfakcją – klasycznym blockbusterem, wspaniałym otwarciem (długo wyczekiwanego) letniego sezonu na nieprzyzwoicie drogie, zajmujące tytuły, z gwiazdorskimi nazwiskami, epickimi scenami akcji, które zostały stworzone specjalnie z myślą o wielkich kinowych ekranach i głośnikach. Seans filmu zapewnia ekscytujące wrażenia wizualne, a to dzięki przemyślanej reżyserii, montażowi i zdjęciom. Powietrzne akrobacje całej obsady są obłędne; przyprawiają po prostu o dreszcze i zawroty głowy. Są fascynujące pod wieloma względami – głównie dlatego, że ich znamienita część jest efektem realnej, praktycznej pracy na planie, bez użycia pomocy CGI. Zachwycające i zapierające dech sceny z pilotami i Maverickiem niezaprzeczalnie zawstydzają wszystkie znane nam do tej pory filmy, których efekty specjalne generowane są komputerowo, a które od ponad dekady wręcz taśmowo pojawiają się w kinach i na stronach streamingowych. Również scenariusz jest mocną stroną filmu Kosinskiego, bo sprytnie i zgrabnie ogrywa sprawdzony schemat: znana i kochana przez widzów postać (Maverick) wraca w rejony ze swojej przeszłości (Top Gun), by zmierzyć się z nowymi problemami i przygodami (niebezpieczna misja na końcu kanionu), w otoczeniu nowych postaci. Wszystkie te aspekty świetnie się ze sobą łączą, bo mamy sprawiedliwie wszystkiego po trochu, w odpowiedniej ilości, w odpowiednim czasie, z odpowiednim wyczuciem i ładunkiem emocjonalnym – szereg nowych bohaterów jest na ekranie na tyle długo, żebyśmy zdążyli polubić większość z nich, jednak nie na tyle, by przyćmić najważniejszą  i największą gwiazdę filmu, czyli Toma Cruise’a.

Gdyby wskazać najsłabszy element najnowszego Top Gun: Maverick, to byłaby nim z pewnością historia miłosna między jego głównym bohaterem a znajomą z przeszłości, Penny (urocza Jennifer Connelly), bo jest – szczególnie w porównaniu do reszty – najmniej rozwiniętym, najmniej ciekawym i najmniej potrzebnym wątkiem; można odnieść wrażenie, że motyw romantycznej relacji pojawił się wyłącznie z powodu oczekiwań wobec gatunku czy samego tytułu, w efekcie czego wielokrotnie wybrzmiewa dość naiwnie, choć niezaprzeczalnie ociepla surowy wizerunek doświadczonego pilota. Gdyby jednak z niego zrezygnować, okazałoby się, że historia Mavericka nie odniosłaby większego uszczerbku. Brakuje w filmie Kosinskiego również muzycznych hitów, godnych następców Danger Zone czy Take My Breath Away – piosenka Lady Gagi, która okazjonalnie wybrzmiewa gdzieś w tle, nie robi niestety w połowie tak świetnego wrażenia, jak piosenki sprzed 30 lat.

Trzeci akt filmu to jego najlepsza część: efektowna, testosteronowa jazda bez trzymanki, która zamienia sequel Top Gun w prawdziwy, szaleńczy wręcz festiwal wojskowego kina akcji, który trzyma nas w napięciu do samego końca, niemal na krańcu kinowego fotela, powodując na zmianę nerwobóle i poczucie ulgi. Jeżeli wskazać by palcem, kto po pandemii podniósł z kolan światowe kina i filmowy mainstream, to myślę, że byłby to nie Tom Holland i jego trzeci Spiderman, a właśnie Tom Cruise i jego Top Gun.

Ocena Kasi: 8,5/10

autor: Katarzyna Borucka

O autorce: Kasia to wielka miłośniczka kina i zwierząt. W Opolu ukończyła Kulturoznawstwo na specjalności filmoznawczo-teatrologicznej oraz Filmoznawstwo i Wiedzę o Nowych Mediach na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie studiów aktywnie uczestniczyła kulturalnym życiu Opola i Krakowa, m.in. pracując w Teatrze im. Jana Kochanowskiego, pisząc dla festiwalu Etiuda&Anima czy zajmując się obsługą kina w czasie Kraków Film Festival. Uwielbia amerykańskie kino, szczególnie kino klasyczne oraz kino nowej przygody.

Facebook