środa, 24 kwietnia 2024

Wielka odpowiedzialność to wielkie oczekiwania. „Spider-Man: Poprzez multiwersum (2023)”

 fot. gamereactor.pl

Najnowszy Spider-Man: Poprzez multiwersum jest zwyczajnie wspaniały i stanowi solidną dawkę najlepszych filmowych atrakcji – na poziomie artystycznym, wizualnym i muzycznym; to rozpędzony do granic rollercoaster, w którym jedyne co musimy zrobić, to wygodnie usiąść i zapiąć pasy.

Spider-Man: Poprzez multiwersum (2023)
reż.: Joaquim Dos Santos, Kemp Powers, Justin K. Thompson
scen.: Phil Lord, Christopher Miller, Dave Callaham
wyst.: Shameik Moore, Hailee Steinfeld, Brian Tyree Henry, Luna Lauren Vélez, Jake Johnson, Jason Schwartzman, Issa Rae, Karan Soni, Shea Whigham, Greta Lee, Daniel Kaluuya, Mahershala Ali, Oscar Isaac

W swojej wersji rzeczywistości, na Ziemi-65, Gwen Stacy prowadzi podwójne życie – kiedy trzeba, to typowa nastolatka, mieszkająca na co dzień z ojcem-policjantem, walcząca po cichu ze swoimi demonami, innym razem zaś Spider-Woman, dbająca o ład i porządek swojego miasta, uganiająca się za przestępcami, niepozbawiona jednak wewnętrznych obaw i rozterek. W tym samym czasie, na Ziemi-1610, Miles Morales jako tamtejszy Spider-Man, z trudem łączy ciążące na nim obowiązki nastoletniego syna, stojącego przed wyborem studiów i kariery, oraz superbohatera, mierzącego się z wszelkiej maści opryszkami. Ścieżki tej dwójki znowu się połączą, kiedy na ich drodze stanie nowy super-złoczyńca, Spot, eks-naukowiec szukający zemsty za doświadczone krzywdy oraz kiedy starannie pilnowana harmonia w znanym nam multiwersum, zostanie zakłócona.

Nie licząc kilku tytułów (np. zeszłorocznego Wszystko wszędzie naraz oraz poprzedniej części serii, Into The Spider-Verse), można śmiało powiedzieć, że historie filmowe powiązane tematycznie z pojęciem multiwersum straciły na znaczeniu i nie są w stanie zaangażować odpowiednio widza, a jedynie zmęczyć go i zdezorientować, w ostateczności pozostawić w poczuciu dyskomfortu i dystansu. Szczęśliwie, najnowsza odsłona animowanych przygód Milesa Moralesa jest kwintesencją tego, czym opowieści o multiwersum być powinny i jeżeli mieliście jakiekolwiek wątpliwości czy warto udać się do kina, zostawcie je daleko w tyle: Poprzez multiwersum to wspaniały i oczekiwany powiew świeżości w superbohaterskim świecie, którego od lat doświadczamy na dużym ekranie, a także naszpikowana akcją i rozrywką nadzwyczaj angażująca fabuła, która nie ucieka od ukazania i podkreślenia trudnych emocji i decyzji swoich bohaterów.

Spider-Man: poprzez Multiwersum

Jest tu wszystko czego potrzeba, by doświadczyć istoty rozrywkowego kina na wysokim poziomie; nieskończona ilość właściwie wszystkiego pozwala nam poczuć praktycznie wszystko: ciekawi i wielowymiarowi bohaterowie mają solidnie rozpisane historie i droga każdego z nich do wewnętrznej zmiany jest ogromnie satysfakcjonująca i emocjonująca, lokacje w których zostają umieszczeni – na kilka chwil, kilka sekund, minut czy dłużej – tętnią życiem i kolorami, są jak obrazy wyrwane ze stron komiksów, cieszące oko i pełne atrakcji. Znakomicie dobrana ścieżka dźwiękowa pozwala zanurzyć się w świecie młodego Spider-Mana i jego kompanów bez żadnych przeszkód i wybornie sprawdza się w każdej scenie, podkreślając ton filmu. Humor, który serwują nam twórcy jest wyśmienity i działa na wielu poziomach – śmiejąc się z pierwszego żartu, jesteśmy już w trakcie kolejnego. Stopień wykonania animacji i jej intensywność przebiła to, czego doświadczyliśmy w pierwszej części: każdy kadr, każda jego część to niekończąca się paleta kolorów i kształtów przedstawiona w różnych stylach i wariacjach, która współgra z tempem historii i dogania wszystkie jej niuanse. Jako widzowie nie jesteśmy w żaden sposób przebodźcowani – logiczna i sensowna struktura scenariusza pozwala nam z łatwością zaakceptować wszystko co dzieje się na ekranie, a dzieje się niezwykle dużo.

fot. gamereactor.pl

Najnowszy Spider-Man: Poprzez multiwersum jest zwyczajnie wspaniały i stanowi solidną dawkę najlepszych filmowych atrakcji – na poziomie artystycznym, wizualnym i muzycznym; to rozpędzony do granic rollercoaster, w którym jedyne co musimy zrobić, to wygodnie usiąść i zapiąć pasy.

Ocena Kasi: 9/10

autor: Katarzyna Borucka

O autorce: Kasia to wielka miłośniczka kina i zwierząt. W Opolu ukończyła Kulturoznawstwo na specjalności filmoznawczo-teatrologicznej oraz Filmoznawstwo i Wiedzę o Nowych Mediach na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie studiów aktywnie uczestniczyła kulturalnym życiu Opola i Krakowa, m.in. pracując w Teatrze im. Jana Kochanowskiego, pisząc dla festiwalu Etiuda&Anima czy zajmując się obsługą kina w czasie Kraków Film Festival. Uwielbia amerykańskie kino, szczególnie kino klasyczne oraz kino nowej przygody.

Facebook