piątek, 22 listopada 2024

Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy. „John Wick 4” (2023)

„John Wick 4, jak i trzy poprzednie tytuły z serii, to bez wątpienia, jedna z lepszych produkcji, jaka trafiła się kinu akcji w ostatniej dekadzie, jeśli nie w ogóle. Każdy kolejny film z gatunku będzie musiał mierzyć się z legendarnym już bohaterem i oczekiwaniami, jakie po sobie pozostawił”. A dlaczego? Odpowiedź w recenzji Kasi.

John Wick 4 (2023)
reż.: Chad Stahelski
scen.: Shay Chatten, Michael Finch
wyst.: Keanu Reeves, Laurence Fishburne, Ian McShane, Lance Reddick, Donnie Yen, Bill Skarsgård, Hiroyuki Sanada, Shamier Anderson

John Wick (niezastąpiony w tej roli Keanu Reeves) po raz kolejny zmuszony jest walczyć z całym zapleczem niebezpiecznego, zabójczego podziemia przestępczego i uciekać przed tymi, którzy za wszelką cenę chcą go dopaść. W czwartym rozdziale swojej historii pokonać musi Markiza, Vincenta de Garmont (Bill Skarsgård), który za cel najwyższy obrał sobie uśmiercenie naszego bohatera, mając z okazji tej misji nieograniczone możliwości (finansowe i kadrowe) od Rady Najwyższej, którą tak po prawdzie, Wick ma w głębokim poważaniu i każdego z jej członków nabiłby najchętniej na pal. Na drodze Johna do upragnionej wolności i spokoju, staje jego stary kompan i przyjaciel, Caine (Donnie Yen), który obecnie chce go zabić oraz – jak zawsze – szereg przeciwności i kłopotów, które nie opuszczają mężczyzny już od dłuższego czasu.

Płatny zabójca, żywa legenda, zaprawiony w boju i niepokonany na polu walki, najlepszy w swym fachu, poszukiwany na całym świecie, chodząca maszyna do zabijania, mało wylewny i skuteczny – można tak wymieniać w nieskończoność. John Wick w ciągu kilku lat stał się niekwestionowaną ikoną kina akcji, symbolem i wzorem prawdziwego bad ass’a spod znaku neo-noir, choć jeszcze w czasie premiery pierwszej części w 2014 roku część widzów i krytyków miała spore wątpliwości – wydawało się wtedy, że otrzymaliśmy produkcję niepewnej jakości, skazaną na krótki, kinowy żywot i dystrybucje DVD, bez cienia przyszłości na kontynuacje. Jak bardzo się mylili, oj jak bardzo.

John Wick 4 - Zwiastun PL (Official Trailer)

Jeśli napiszę, że sceny akcji w najnowszej części Johna Wicka zapierają dech w piersiach, będzie to kompletne niedopowiedzenie i niedociągnięcie z mojej strony, ponieważ twórcy uraczyli nas niesamowitymi kaskaderskimi akrobacjami i scenografią wysokiej klasy, które są poza jakąkolwiek dostępną skalą oraz rozpieścili nas do granic niezliczoną ilością i rodzajem broni, prezentowanego stylu walki, scenami pościgów, paletą neonowych świateł, których próżno szukać w innych hollywoodzkich produkcjach. John Wick zostawia daleko w tyle wszystkie znane wam akcyjniaki i przy budżecie mniejszym niż dajmy na to, netflixowy, nieszczęsny The Gray Man, jest w stanie dostarczyć nieprzyzwoitą dawkę najlepszej rozrywki i stworzyć świat, którego nie chce się opuszczać. Światowe lokacje (Paryż, Berlin, Nowy Jork, Osaka) są oszałamiające i tętnią przestępczym życiem, tylko po to, by za chwilę przemienić się w prawdziwy bastion śmierci i nieprzerwane połacie krwi.

Twórcy kreatywnie i z pasją korzystają z tego, co mają, dokładając co rusz coś nowego, wysilając się na różne techniki i formy (sekwencja w opuszczonym domu kręcona niczym w gameplay’u Metal Gear Solid), nie pozwalając nam nawet na chwilę zostać z własnymi myślami i odsapnąć. Możecie zapomnieć, że chociaż na moment pójdą na łatwiznę  i skorzystają z chaotycznej tzw. kamery z ręki – tu wszystko, jak w rasowym kinie kopanym, jest zachowane w kadrach, po to, by napawać się widokiem niekończących się walk. Synchronizacja jest tu lepsza niż w niejednym smartwatchu (cały hotelowy wątek w Osace), zaś w kategoriach technicznych i kaskaderki myślę, że należą się Wickowi wszystkie nagrody świata, bo ten poziom zaangażowania trudno do czegoś przyrównać – może jedynie do tego, którym szczyci się inny zapaleniec kina, Tom Cruise. John Wick 4, to najwyższej jakości kino akcji, które mimo sporego metrażu (trzy godziny) odczuwa się na sali kinowej bez krzty wysiłku i zmęczenia. Sekwencja na schodach paryskich, prowadzących do Bazyliki Sacre Coeur, to czysta perfekcja i niesie tyle stresu i napięcia, co radochy i satysfakcji, zaś ta pod Łukiem Triumfalnym to jedynie dowód na to, że dla twórców Wicka nie ma rzeczy niemożliwych.

Nie oszukujmy się, że z inną obsadą bawilibyśmy się równie dobrze, bo tak by nie było. Bez Keanu Reeves’a nie ma Johna Wicka, John Wick bez Keanu nie istnieje. Aktor jest sercem tego filmu; jego twarz niewzruszona emocjami i ekonomiczny styl gry oraz wypowiedzi pozwoliły stworzyć postać bezpretensjonalną i uwielbianą przez miliony. W tej kategorii może jednak mieć małą konkurencję, ponieważ po piętach depcze mu rewelacyjny  Donnie Yen, którego Caine to perfekcyjna maszyna do zabijania, pełna jednak niuansów, wewnętrznych rozterek i wątpliwości. Najsłabszym punktem tej krwawej przygody jest Bill Skarsgård, który tak bardzo chciał się wpasować w klimat serii, że między lokacjami zapomniał, jak stworzyć dobry, francuski akcent i posługuje się takim z kategorii wątpliwych. Niewiele więcej wnosi postać Trackera, (Shamier Anderson), którego jedyną wartością jest fakt, że ma fajnego, morderczego psa, choć przecież lepsze i na dodatek dwa, miała Halle Berry w trzeciej części serii.

Scenariusz do skomplikowanych nie należy, ale robi dokładnie to, czego od niego wymagają widzowie i sam bohater – wprowadza w jego wybuchową historię, pozwala zaczepić na dłużej w pewnych wątkach i detalach, co by zacieśnić więzy i akcje, jednak nie na tyle długo, by nas znużyć i zmylić. John Wick 4, jak i trzy poprzednie tytuły z serii, to bez wątpienia, jedna z lepszych produkcji, jaka trafiła się kinu akcji w ostatniej dekadzie, jeśli nie w ogóle. Każdy kolejny film z gatunku będzie musiał mierzyć się z legendarnym już bohaterem i oczekiwaniami, jakie po sobie pozostawił.

Ocena Kasi: 8,5/10

autor: Katarzyna Borucka

O autorce: Kasia to wielka miłośniczka kina i zwierząt. W Opolu ukończyła Kulturoznawstwo na specjalności filmoznawczo-teatrologicznej oraz Filmoznawstwo i Wiedzę o Nowych Mediach na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie studiów aktywnie uczestniczyła kulturalnym życiu Opola i Krakowa, m.in. pracując w Teatrze im. Jana Kochanowskiego, pisząc dla festiwalu Etiuda&Anima czy zajmując się obsługą kina w czasie Kraków Film Festival. Uwielbia amerykańskie kino, szczególnie kino klasyczne oraz kino nowej przygody.

Facebook