czwartek, 25 kwietnia 2024

ZAKSA 3-krotnym zdobywcą Pucharu Europy

 fot. zaksa.pl

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zwyciężyła na międzynarodowej arenie z Jastrzębskim Węglem 3:2 (26:28, 25:22, 25:14, 28:30, 15:12). Mecz pomiędzy tymi zespołami był bardzo zacięty, o wszystkim zadecydował tie-break. Kędzierzynianie pokazali klasę i zrewanżowali się za ostatnią porażkę w finale polskiej ekstraklasy (3:0 dla Jastrzębskiego Węgla).

Po raz pierwszy w historii finału siatkarskiej edycji Ligi Mistrzów mogliśmy zobaczyć dwa polskie zespoły, które przez ostatnie dwa lata zdominowały krajowe rozgrywki. Biorąc pod uwagę ostatnie wyniki między tymi zespołami – to „lekkim” faworytem była drużyna z województwa śląskiego (bilans setów 9:1 dla Jastrzębian). 

Natomiast awans do finału dla Jastrzębskiego Węgla był już najlepszym osiągnięciem w historii rywalizacji tych rozgrywek. Aktualni mistrzowie Polski w Lidze Mistrzów ostatni raz wywalczyli 3. miejsce w 2014 roku. 

Mocne otwarcie meczu zrobił w pierwszym secie Jastrzębski Węgiel, po bloku Trevora Clevenota było już 2:0. Jednak Kędzierzynianie nie zamierzali odpuszczać i pewnym momencie doprowadzili już do remisu (10:10). W połowie seta Jastrzębianie jednak uzyskali 3 punktową przewagę (15:12). Zwycięstwo w pierwszej partii było na wyciągnięcie ręki przez drużynę ze śląska. Jastrzębie w końcówce w setach odskoczyło na (24:21). ZAKSA jednak dzielnie walczyła i potrafiła doprowadzić do remisu (24:24). Przy stanie (26:26) asem serwisowym popisał się Rafał Szymura i Jastrzębie wyszło na prowadzenie (27:26). Ostatecznie ekipa  Marcelo Mendeza zwyciężyła w pierwszym secie  (28:26). 

Wydawało się, że Jastrzębianie mają ten mecz pod kontrolą, lecz nic bardziej mylnego. W drugim secie zespół z województwa śląskiego odskoczył nawet na 4-punktową przewagę  (11:7). Jednak od tego momentu w drużynie  Marcelo Mendeza coś się zacięło i ZAKSA w pewnym momencie odskoczyła na prowadzenie (15:14). Kędzierzynianie swoją  przewagę utrzymywali już do końca i ostatecznie zwyciężyli w drugiej partii spotkania  z Jastrzębskim Węglem (25:22). Co oznaczało remis 1:1 w meczu. Gwarantowało to nam jeszcze większe emocje. 

ZAKSA z przytupem zaczęła trzecią partię – prowadziła już (5:1). Jednak Jastrzębski Węgiel nie poddawał się i doprowadził do remisu  (7:7). Od tego momentu ponownie coś przestało funkcjonować w ekipie ze śląska i Kędzierzynianie znokautowali przeciwników, wygrywając ostatecznie (25:4). Co dało prowadzenie 2:1 do ZAKSY. 

W czwartym secie zespół Marcelo Mendeza grał bardzo nerwowo. Ostatecznie Jastrzębski Węgiel obronił dwie piłki meczowe (30:28). Doprowadziło to do  tie-breaka. 

ZAKSA nie pozostawiła żadnych złudzeń mistrzom polski i ostatecznie zwyciężyła w piątym secie (15:12). Oznaczało to zdobycie tytułu trzeci raz z rzędu przez ekipę Tuomasa Sammelvuo. Zawodnikiem MVP finału został David Smith. Zdobył on 13 punktów i miał 78 proc. w ataku (7/9), dwa asy i cztery bloki.

Tym samym ZAKSA zapisała sobie piękną kartę w swojej historii, ponieważ zwyciężyła trzeci raz z rzędu w Lidze Mistrzów. Dołączyła tym samym do takich zespołów, jak: CSKA Moskwa (1987,1988,1989), Zenit Kazań (2016, 2017, 2018), Trentino Volley (2009,2010,2011), którym również ta sztuka się udała. 

Autor: Piotr Franiczek

Facebook